Nauka w terenie

 Cześć! 

To znowu ja, dziś trochę o nauce w terenie. Na sam początek chciałabym przywołać sytuację z mojego życia a dokładniej opowiedzieć wam o pewnym wspomnieniu, które jest bardzo mocno w mojej głowie zakorzenione, zapamiętane. To była trzecia klasa podstawówki, stare czasy … Tego dnia rodzice zrobili nam niespodziankę, co było tym bardziej fascynujące. 

Wraz z nauczycielką poszliśmy na szkole patio, no i tutaj kolejny dreszczyk emocji, ponieważ patio było zawsze miejscem zakazanym, trochę jak Zakazany Las w Harrym Potterze. Nauczycielka poprosiła Pana z portierni o otwarcie wrót patio. Podszedł on  do drzwi z wielkim pękiem kluczy jak Hagrid, znalezienie kluczy zajęło mu około pięciu minut, lecz w końcu znalazł ten odpowiedni używany, średnio raz do roku, klucz i otworzył nam szklane drzwi. 

Kiedy weszliśmy na teren patio byliśmy zafascynowani, zaciekawieni, podekscytowani a w powietrzu wyczuwalny był magiczny i zagadkowy zapach wilgoci. 

Nagle do patio weszli rodzice ze skrzynkami wypełnionymi małymi sadzonkami drzewek. Cóż za zaskoczenie! Nie dość, że rodzice to jeszcze malutkie drzewka! O co chodzi ?!

Okazało się, że będziemy sadzić te drzewka w tym magicznym patio. Ile było uciechy, ile było śmiechu i cichych rozmów. I zaczęło się sadzenie. Każdy miał swoje miejsce, swoją łopatkę, swoje drzewko. Indywidualizm, moje własne drzewko. Ale one kiedyś będzie duże… Przyjdę tu kiedyś ze swoimi dziećmi i pokaże im MOJE drzewko. Wspaniałe wspomnienie. 

A dlaczego pamiętam je tak dokładnie ? Ciężko stwierdzić ale napewno można przyznać, że takie zajęcia w terenie robią robotę. Jest taka roślina, nazywa się ardydzięgiel litwor i można zrobić z niej flet. Wykorzystujmy te sytuacje i możliwości zapewne to właśnie te zajęcia będą zapamiętane do końca życia. 

Do następnego !

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Dlaczego powinniśmy kochać pszczoły

GMO! Mit czy rzeczywistość

Sztuka mówienia